Góry Sowie skrywają w sobie wiele tajemnic i niezwykłości. Piszemy o tym z ręką na sercu, dajemy słowo harcerza oraz wykonujemy wszelkie inne gesty, które mają za zadanie uczynić nas wiarygodnymi. Jeśli jednak ktoś życzy sobie dowodów – zapraszamy do lektury.
PTTKowski świat malowany jest w znanych wszystkim barwach oznaczeniowych. Żółtym i niebieskim, zielonym, czerwonym oraz czarnym. Tymczasem, od kiedy pamiętamy, przez Góry Sowie ciągnie się piękny i tajemniczy szlak fioletowy.
Dla tych, którzy znają się nie tyle na kolorach, co ich zastosowaniu w znakowaniu – małe przypomnienie. Dla tych, którzy jedynie co nieco na ten temat kojarzą – mała lekcja. Otóż w Polsce szlaki piesze oznaczane są w następujący sposób: na drzewa, skały, głazy, czy mury nanosi się kolejno trzy poziome paski. Zewnętrzne w kolorze białym, tworzące niejako ramę, a tym samym eksponujące pasek środkowy. Ten z kolei może być:
- czerwony – dla oznaczenia szlaku głównego;
- niebieski – dla oznaczenia tras dalekobieżnych;
- zielony – dla oznaczenia tras, które prowadzą do charakterystycznych punktów na mapie;
- żółty – dla oznaczenia tak zwanych łączników, czy szlaków dojściowych;
- czarny – dla oznaczenia krótkich szlaków doprowadzających.
Ciekawostką jest panujące przekonanie o tym, że poszczególne kolory odpowiadają skali trudności danej trasy. Nic bardziej mylnego! Dementujemy tę pogłoskę i spieszymy z historią dotyczącą niekwestionowanej osobliwości turystyki górskiej.
Zwany także Srebrną Drogą (zamiennie z Drogą Gwarków) szlak fioletowy, to jedyny oznakowany w ten sposób szlak w naszym kraju. Wiedzie od Przełęczy Walimskiej do Przełęczy Sokolej. Prowadzi przez miejsca, które związane są z kruszcową odmianą górnictwa. Innymi słowy – z wydobyciem srebra, stąd też jedno z jego kilku imion. Historia powstania tego wyjątkowego szlaku owiana jest tajemnicą. Nie ma niestety zapisów, które w sposób jednoznaczny wskazywałyby na jego genezę. Istnieje za to pewna opowiastka na temat tego, że jeden z właścicieli tutejszych schronisk zaprotestował w ten sposób przeciwko rzekomej biurokracji Polskiego Towarzystwa Turystyczno Krajoznawczego. Podobno PTTK nie przyjęło wniosku o powołanie nowego szlaku, dlatego też mężczyzna postanowił, iż zadba o to na własną rękę.
W związku z tym, że wszelkie prace znakarskie odbywają się w ścisłym porozumieniu PTTK i parków narodowych, na próżno szukać szlaku fioletowego na mapach. Nie zmienia to jednak faktu, że on istnieje naprawdę, dlatego wyruszając w trasę warto mieć oczy szeroko otwarte.
Dobrej drogi,
AgroPajda